Woźniki na Zielonej Szkole w Świnoujściu!
W niedzielę 25.09.2011r. klasy IV-VI z naszej szkoły ruszyły na Zieloną Szkołę do Świnoujścia.
O 16.10 każdy miał się stawić pod Kościołem parafialnym. Kiedy wszyscy już się zebrali, spakowaliśmy swoje bagaże i ruszyliśmy busem do Krakowa. Następnie wsiedliśmy do pociągu i ruszyliśmy do Świnoujścia. Niektórzy z nas pierwszy raz jechali tym środkiem lokomocji. Kilkanaście godzin w pozycji siedzącej to dużo, ale śmiechu było co niemiara! Wcinaliśmy słodycze, część spała, a biedni opiekunowie czuwali całą noc nad tymi, którzy jednak nie mieli ochoty zmrużyć oka.
W poniedziałek około godziny 9.00 byliśmy w Świnoujściu, z zadowoleniem wysiedliśmy z pociągu. Czekała nas jeszcze przeprawa promem, gdyż miasto to położone jest na dwóch wyspach. Około 10.00 byliśmy już w ośrodku ,,Graal”. Tam rozpakowaliśmy się i zjedliśmy pyszne śniadanie (szwedzki stół!). Później wybraliśmy się zobaczyć plażę. Morze było cudowne, miało kilkanaście odcieni. Zobaczyliśmy w oddali latarnię morską i wiatrak. Okazało się, że ta latarnia to największa latarnia w Europie, a wiatrak to znak nawigacyjny Świnoujścia. Wróciliśmy na obiad. Potem na plaży odbyły się lekcje. Zmęczeni po kolacji umyliśmy się i poszliśmy spać. Ogłoszony został konkurs na Pamiętnik z pobytu na Zielonej Szkole.
We wtorek po śniadaniu odbyły się lekcje, trwały one po 30 minut, czas szybko zleciał i ruszyliśmy na plażę. Po obiedzie, nad morzem, uczniów klasy VI czekało plastyczne zadanie. Do namalowania był pejzaż. Kiedy tak malowaliśmy, wiele osób zatrzymywało się i podziwiało nasze prace. Spotkaliśmy nawet Niemców, próbowaliśmy się z nimi porozumieć, ale znali tylko niemiecki, a my niestety nie. Około 18.00 wróciliśmy do ośrodka na kolację. Później mieliśmy czas, żeby wymyślić nazwę pokoju i jego logo.
Środa to dzień przekroczenia granicy polsko - niemieckiej. Dziś pobudka była o godzinę wcześniej - o 7.00. Zjedliśmy śniadanie i długim spacerkiem ruszyliśmy do Portu Władysława IV na rejs statkiem. Płynęliśmy dość długo około półtorej godziny, potem zwiedzaliśmy dwa niemieckie miasta położone najbliżej Polski : Alhbeck i Heringstorf. Chodziliśmy po plaży i po molo, widzieliśmy wiele zabytków m.in. wielką muszlę koncertową i stary zegar. Zmęczeni znów wsiedliśmy na statek i wróciliśmy do Polski. Następnie udaliśmy się na obiadokolację. Później ogłoszony został konkurs na piosenkę o Zielonej Szkole.
W czwartek po śniadaniu wybraliśmy się na plażę, śpiewaliśmy piosenki, graliśmy w siatkówkę, budowaliśmy zamki z piasku, no i oczywiście opalaliśmy się. Potem wybraliśmy się na długi spacer, aż do wiatraka - znaku Świnoujścia. Chodzić po piasku wcale nie jest tak łatwo. Jeden z naszych kolegów przekonał się, że woda w Bałtyku nie jest wcale ciepła, gdyż do niej wpadł. Po kolacji odbyły się 30 minutowe lekcje. Pogoda wciąż nam dopisuje. Jest gorąco, gorąco, gorąco…
Dzisiejszy dzień był wyczekiwany przez cały pobyt. Wreszcie udaliśmy się na całodniową wycieczkę, której punktem kulminacyjnym był Woliński Park Narodowy. Najpierw przeszliśmy przeszkolenie wojskowe w Forcie Gerharda. Tam usiedliśmy na wojskowych toaletach, by uzyskać 5 lat zdrowia, potem pogłaskaliśmy posąg Julii po nosie, by uzyskać 5 lat szczęścia w miłości. Kiedy już pokonaliśmy wszystkie swoje lęki na naszą cześć zaśpiewaliśmy hip -hip hurra!!!!! Następnie pokonaliśmy 300 krętych schodów i dotarliśmy na taras widokowy najwyższej latarni morskiej w Europie. Zmęczeni i z bijącym sercem zeszliśmy na dół i kupiliśmy sobie certyfikaty. Zjedliśmy też drugie śniadanie, by mieć siły na dalszą część wycieczki. Później udaliśmy się do Wolińskiego Parku Narodowego nad Jeziorko Turkusowe. Tam pan przewodnik opowiedział nam, że kolor tej wody to zasługa rozpuszczonych w niej związków wapnia i efekt złudzenia optycznego. Następnie autobusem udaliśmy się do innej części parku, by zobaczyć zwierzątka, ujrzeliśmy orła bielika, dziki, jelenie i 8 żubrów. W Międzyzdrojach przeszliśmy po molo, a także Aleją Gwiazd, szukaliśmy odcisku dłoni, która pasuje do naszej. Jednak w końcu trzeba było wrócić, przedostaliśmy się promem do naszego ośrodka i po kolacji odbyła się dyskoteka. Wszyscy świetnie się bawili, dwie i pół godziny minęły bardzo szybko.
Rano po śniadaniu wybraliśmy się na plażę. Opalaliśmy się i graliśmy w siatkę. Po obiedzie poszliśmy na promenadę, tam kupowaliśmy pamiątki. Korale, mewy, statki, latarnie, muszelki, bransoletki i różne szklane przedmioty -takie rzeczy można było znaleźć w naszych torbach. Po kolacji odbyły się dwa konkursy: konkurs wiedzy o WPN i konkurs na piosenkę o Zielonej Szkole. Pytania były dosyć trudne, ale jeżeli ktoś uważnie wczoraj słuchał, to mógł odpowiedzieć na większość pytań. Piosenki były bardzo wesołe, można było się śmiać. Pełni wrażeń poszliśmy spać.
W niedzielę udaliśmy się na 10.30 do kościoła w Świnoujściu, kiedy wróciliśmy czekała na nas niespodzianka. Nasz ksiądz proboszcz zafundował nam gofry. Wszystkim bardzo smakowały. Później udaliśmy się na plażę, tam graliśmy w piłkę, śpiewaliśmy piosenki przy akompaniamencie gitary oraz budowaliśmy rzeźby z piasku. Następnie odbyły się lekcje, a później ogłoszony został konkurs plastyczny na pocztówkę znad morza.
W poniedziałek o 8.00 pierwsza grupa udała się na Termy Bałtyckie do Niemiec. Zaś pozostali poszli na promenadę kupować pamiątki no i na gofry. Później zamieniliśmy się, pierwsza grupa poszła na promenadę, a druga na termy. Dwie godziny w wodzie minęły bardzo szybko i trzeba było wracać. Po kolacji odbyła się dyskoteka!
Dziś już wtorek. Po śniadaniu wybraliśmy się na spacer parkiem. Po drodze zatrzymaliśmy się na placu zabaw i na mini siłowni. Potem zrobiliśmy zakupy na jutrzejszy wyjazd. Po obiedzie poszliśmy na plażę. Tam odbyły się zawody w piłkę plażową i plażowy sprinter. Brały w nich udział dziewczyny z klasy V i VI, a w sprinterze praktycznie wszyscy. Następnie po kolacji przy ognisku piekliśmy kiełbaski i śpiewaliśmy piosenki.
Środa – 5 października - to już ostatni dzień naszej wyprawy. Rano po śniadaniu posprzątaliśmy pokoje i spakowaliśmy swoje rzeczy. Potem nasi wychowawcy zorganizowali apel, na którym rozstrzygnięto wszystkie konkursy i rozdano nagrody. Upominki otrzymał prawie każdy uczestnik Zielonej Szkoły. Później poszliśmy pożegnać się z plażą, morzem i zbieraliśmy bursztyny. Wyjechaliśmy z ośrodka smutni, ale w głębi duszy szczęśliwi, bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Podróż pociągiem przebiegła spokojnie, wszyscy byli bardzo zmęczeni. Później z dworca PKP w Krakowie zabrały nas autobusy. Pod kościołem w Woźnikach czekali na nas stęsknieni rodzice. Z uśmiechem na twarzach wróciliśmy do naszych domów.
Aleksandra Boba